"Spotkania Samosterowe". Kazimierz, Nel i Noe Ludwińscy opowiedzieli o 9-letniej wyprawie dookoła świata

2015-01-29 13:28 Waldemar Paszyński
Kazimierz, Nel i Noe Ludwińscy
Autor: Facebook

Zapraszamy do lektury kolejnej relacji ze "Spotkania Samosterowego".

Już przed godz. 19.30 sala na dole (tzw. lochy) pełna. Nic dziwnego - zjawili się goście niesamowici, jakby z innego wymiaru, a mianowicie Kazimierz, Nel i Noe Ludwińscy.

Laureaci Kolosów w kategorii podróże, a w konkursie Rejs Roku 2013 zdobywcy III nagrody za podróż w 9 lat dookoła świata katamaranem s/y "Wyspa Szczęśliwych Dzieci".

Noe miał wtedy tylko 7 miesięcy, teraz akurat obchodzi swoje 11-te urodziny, z czego 9 lat spędził na rejsie po morzach i oceanach całego świata. Kto jeszcze ma takie jak on CV? Jego siostra Nel była wtedy 8-latką, teraz wyrosła na piękną, mądrą i zaradną 17-latkę. Pokochali dzięki pasji taty podróże, mimo sztormów i przeciwności na jachcie spełniali wymagania obowiązku szkolnego, uczyli się i Nel zdawała egzaminy szkolne bardzo dobrze. Egzamin zdał też ich jacht, zbudowany jeszcze według własnego projektu Kazimierza i jego dwóch braci w latach 70-tych, pierwszy polski katamaran, który uzyskał certyfikat na żeglugę bez ograniczeń po wszystkich wodach świata.

ak radzili sobie bez mamy (bywała na jachcie tylko na krótko)...? Takich pytań padło więcej. Kazimierz, Nel i także najmłodszy Noe odpowiadali, uchylali rąbka tajemnic, ale to i tak był czubek góry lodowej. Dzisiaj pisząc tę notatkę mam wrażenie, że jestem jak mały chłopczyk na brzegu oceanu z wiaderkiem i łopatką, który ma nabrać  łopatką do wiaderka całą tę wodę;-).

Ale dla tych, co nie byli opowiem parę mych odczuć. To było rewelacyjne spotkanie z pokazem zdjęć i opowiedziane trochę przez chłopca, jego siostrę i głównie tatę, którzy razem byli prawie wszędzie na świecie. Dzieci uczyły się według programu indywidualnego za zgodą ministerstwa polskiego, a były po drodze w szkołach Australii, Filipin, Singapuru, Nowej Zelandii, Brazylii i wielu innych.

To była prawdziwa szkoła życia na jachcie tylko z tatą. Wyrośli więc w tak innych warunkach i są tacy zaradni, że głowa mała. Mówią czysto po polsku i każde w 2-3 obcych językach. A pokaz zdjęć i komentarze ich osobiste było bezcenne. Natłok informacji i nazw geograficznych był taki, że darujcie mi proszę, nie powtórzę, tak dużo zobaczyliśmy zdjęć, bo nie tylko pływali, ale podróżowali też lądem...

Łatwiej mi powiedzieć, gdzie nie byli i czego nie widzieli, np śniegu :-). Nel marzy o rejsie na Islandię, o którym było akurat spotkanie tydzień temu. Ich spojrzenia na świat i życie w zupełnie innej rzeczywistości oraz bezcenne informacje, gdzie jest jak i co można zobaczyć.. Cudowny komentarz Kazimierza, jego poetycko filozoficzne myśli ulotne przeplatane egzotycznymi obrazami, tego nie da się opisać, to trzeba było przeżyć samemu. Dzięki ci Samosterze i Neptunie za to:-)
Jacht ich jest zacumowany teraz na rzece w Afryce i nie zdradzę  gdzie, żeby nie odpłynął:D Obecnie nasi żeglarze mieszkają w Szczecinie i po początkowej fascynacji życiem lądowym wszyscy troje czują się nieswojo i czegoś im brakuje. My wiemy czego, tej choroby morskiej co tak gna:)))

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Tylko Noe zauważył, że tu na lądzie ma więcej kolegów. Kazimierz opowiedział historię budowy jachtu, przygody z uszkodzeniami pletw sterowych, wjeżdżaniem na rafy nie chcący, o tym, że gigantyczne statki mijane po drodze mogą staranować, bo tam nie ma nikogo na mostkach kapitańskich (wszystko przez komputeryzację). Lub ciekawostkę, że w Australii opieka socjalna i medyczna nad osobami starszymi jest na poziomie wyższym niż w Szwecji i Norwegii, a na wyspach takich a takich żyje się bezstresowo w ciepłym klimacie, i 1000 innych rzeczy, których oni doświadczali. Pamiętam, jak zacytował swego syna:

- Dziękuję ci palmo?
- Za co? - zapytał zdziwiony Kazimierz
- Za cień - odparł Noe

Odpowiadali wszyscy troje na pytania do prawie 23.00 i zostali na nocleg u żeglarzy tutaj. Nel mówiła, że to styl życia, że spotyka się wszędzie na świecie ludzi w różnym wieku pływających i żyjących na jachtach. Ona mając 17 lat teraz ma wiedzę i doświadczenie kobiety samodzielnej a jej brat z geografii ma 5-tkę i zagina nauczycielkę;-) A tata jest szczęśliwy, że dal radę. Dzieci mają inne podejście do wielu spraw. Tolerancja? Dla nich to naturalne. Ekologia? Wypływa z serca i demonstracyjnie wybierali z wody śmieci. Nie ma nic wspólnego z ekologią finansowaną przez firmy chemiczne. Podobne pierwsze zdanie, jakie wypowiedziały, to:

- Nie ma: "nie bo nie". Morze i oceany to wspaniałe środowisko do wychowania.

To na tyle. W następny wtorek tematem będzie Norwegia, do której można dopłynąć małym jachtem mieczowym.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.