"Politechnika na fali", czyli studenci na pokładzie "Fryderyka Chopina"

2016-09-28 16:18 Aleksandra Kacprzyk
STS Fryderyk Chopin
Autor: Kaja Skowińska Żaglowiec "Fryderyk Chopin"

"Politechnika na fali" to nowatorski pomysł jednej ze studentek Politechniki Warszawskiej – Olgi Sabok, która jednocześnie jest weteranką rejsów na "STS Fryderyk Chopin". Cały projekt zaczął się 5 września 2016 roku w Göteborgu , a zakończył 19 września w macierzystym porcie w Szczecinie przy Wałach Chrobrego. Podobnie jak w przypadku "Niebieskiej Szkoły" idea jest ta sama – zajęcia teoretyczne połączone z praktycznymi na pokładzie żaglowca szkoleniowego.

Uczestnictwo w tego typu programie to nie tylko okazja do zebrania dodatkowych ECTS-ów (punktów zdobywanych przez studentów podczas nauki na uczelni), stworzenia nowych i funkcjonalnych rozwiązań dla żaglowca, ale także do rozwinięcia umiejętności pracy w grupie w trudnych, często wręcz ekstremalnych warunkach.

Mimo tego, że całe seminarium naukowe było adresowane raczej do studentów Politechniki, to nie zabrakło na nim także studentów z uczelni uniwersyteckich. Poza podzieleniem uczestników rejsu na wachty nawigacyjne, kambuzowe, a w portach także i trapowe, stworzono także grupy naukowe. Każda zajęła się innym zagadnieniem: fotowoltaiką, wyznaczeniem przebytej trasy z Göteborga do Szczecina, pomiarem naciągu olinowania stałego oraz badaniem odkształceń uzyskiwanych na delfiniaku podczas płynięcia. Wykonywanie pomiarów nie raz wiązało się z pracą na wysokościach. Konieczne było wejście na trumsreję, czyli najwyższą reję położoną ponad 20 metrów nad pokładem lub schodzeniem na delfiniak znajdujący się pod bukszprytem, tuż nad taflą wody. Zbadanie delfiniaka miało istotną wartość, bowiem podczas rejsu w 2010 roku to właśnie od niego zaczął się problem, w wyniku którego połamały się maszty.

Rejs rozpoczął się Göteborgu w Szwecji, skąd załoga udała się do Oslo. Tutaj okazję do zebrania materiału naukowego miała ostatnia grupa, która na podstawie technologii wykorzystywanej w domach pasywnych w Szwecji, Norwegii i Danii, zastanawiała się nad rozwiązaniami pozwalającymi na zmniejszenie zużycia wody i energii. W każdym odwiedzonym porcie, grupa piąta, analizowała i omawiała domy pasywne oraz ekologiczne. W Oslo, Kopenhadze i Kilonii poza montowaniem czujników, odczytywaniem pozycji z map, a także robieniem zdjęć termowizyjnych nie obyło się też bez prac bosmańskich. Jako że "STS Fryderyk Chopin" miał powrócić do ojczyzny po dłuższej nieobecności, to cała załoga, a zwłaszcza tzw. szkielety (uczestnicy poprzednich rejsów, którzy wykazali się nadzwyczajnym zapałem do pracy, a później zostali zaproszeni na remont) dołożyli wszelkich starań, aby żaglowiec wchodząc do portu macierzystego w pełnej krasie, nie powstydził się żadnej liny.

Zadaniem studentów i inżynierów na tym rejsie było m.in. wymyślenie rozwiązania, jak obniżyć zużycie wykorzystywanej energii na użytkowanym żaglowcu. Podsumowanie zebranych na jednostce danych nastąpi już na Politechnice, jednakże wnioski wyciąganie przez załogę "Chopina" w trakcie rejsu oraz niektóre pomysły studentów wprowadzane będą na pokładzie żaglowca na bieżąco.

Niechęć do opuszczenia jednostki w Szczecinie, owocna praca i zawiązane silne znajomości są dowodem na to, że projekt "Politechnika na fali" zakończył się powodzeniem. Istnieje także duża szansa, że głodni wiedzy i stęsknieni za morzem studenci, powrócą w przyszłym roku na "Fryderyka Chopina", a ten powita ich otwartym trapem.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

STS Fryderyk Chopin
Autor: Kaja Skowińska Żaglowiec "Fryderyk Chopin"
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.