Miliony idą z dymem - akcja partnerska PANTAENIUS Ubezpieczenia Jachtów

2015-02-23 11:10 archiwum Żagli

Wielkie pożary zdarzyć mogą się wszędzie. Bywa, że to, co na początku wydaje się niepozorne, może mieć na prawdę poważne skutki. Choć pożary na wielką skalę nie wybuchają codziennie, to trzeba pamiętać, że nawet mały ogień może zniszczyć naszą łódź, bo pożary są nadal jedną z najczęstszych przyczyn szkody całkowitej wśród jachtów.

W listopadzie 2014 roku ogień pojawił się w zabudowaniach Mariny Ancora w niemieckim mieście Neustadt in Holstein. Pomimo szybko podjętej akcji strażackiej, w ciągu jednej nocy, zanim pożar udało się opanować, jedna ze znajdujących się tam wielkich hal doszczętnie spłonęła, drugą częściowo udało się uratować. W obu budynkach oraz ich pobliżu znajdowały się jachty przygotowywane już do zimowania. Trudne zadanie czekało likwidatorów szkód, gdyż już dzień po pożarze było pewne, że sytuacja dotyczy aż 115 łodzi, wśród których 25 uległo całkowitemu zniszczeniu, a wiele innych było poważnie uszkodzonych lub dotkniętych w mniejszym stopniu. Ze względu na obecność niebezpiecznych dla zdrowia substancji utrudnione było dokładniejsze badanie zniszczeń i prowadzenie śledztwa. Dopiero tydzień po wybuchu pożaru policja zezwoliła na wejście do hali 2. Specjaliści ds. szkód mogli dokładniej przyjrzeć się zniszczeniom. Potwierdziły się wówczas również pogłoski, że na środku hali 2 wybuchł drugi, mniejszy pożar – zapaliła się mała motorówka stojąca pomiędzy dwoma dużymi jachtami.

Rozpoczęły się prace i konsultacje z właścicielami jachtów. Każda z ocalałych łodzi wymagała żmudnej pracy specjalistów – musiały zostać one oczyszczone i dokładnie zbadane. Wiele z nich wymagało też jak najszybszego pozbycia się wody, która dostała się do nich podczas gaszenia ognia. Powstały dwa stanowiska mycia jachtów, a przez ręce pracowników przechodziły 4 jednostki dziennie. Trzeba było się spieszyć, aby zdążyć przed nadchodzącą zimą. Równolegle z pracami przy jachtach, usuwane były szczątki spalonej hali 1 oraz znajdujących się tam wraków.

Praca niemal bez wytchnienia przyniosła efekty. W 5 tygodni po pożarze większość jednostek była już sprawdzona, zniszczenia w hali 2 naprawione, a szczątki, jakie zostały po hali 1 wraz z wrakami jachtów – usunięta. Pewnym jest, że pożar hal w Marine Ancora pochłonął miliony EURO. Prezes Mariny Ancora, Oliver Seiter, powiedział, jakim szczęściem było, że pożar w niewielkim tylko stopniu dotknął halę 2, a dzięki zaangażowaniu wszystkich specjalistów, z nadzieją patrzy na nadchodzące Święta, gdyż do tego czasu wszystko powinno być już zrobione. Szczególne podziękowania Ochotniczej Straży Pożarnej Neustadt in Holstein złożyli Prezes Mariny Ancora, Oliver Seiter oraz, z ramienia firmy Pantaenius, Anna Baum, gdyż głównie dzięki ich akcji gaśniczej, straty nie były większe.

Wszyscy mamy też w pamięci olbrzymi ogień, który w 2012 roku w marinie w Barcelonie spowodował straty sięgające 16,5 mln EURO. W lutowy poranek kapitan jachtu motorowego poczuł gryzący dym w marinie Port Vell w Barcelonie. Zareagował natychmiast - obudził załogę sąsiedniego Dominatora 78, skąd unosił się dym. Akcja gaśnicza, choć podjęta natychmiast, nie uchroniła od rozprzestrzenienia się pożaru na dwie kolejne jednostki. Pomimo zaangażowania w gaszenie ognia straży pożarnej, i pomocy od strony wody dwóch holowników portowych i ich systemów gaśniczych, w ciągu zaledwie dwóch godzin wszystkie cztery jachty doszczętnie spłonęły i zatonęły.

Nie trzeba jednak szukać daleko. Na początku 2014 roku pożar wybuchł w Centrum Żeglarskim w Szczecinie. Ogień pojawił się w nocy w przybudówce hangaru. Zastępy straży pożarnej przez ponad trzy godziny walczyły z żywiołem. Spłonął znajdujący się tam sprzęt windsurfingowy, kajaki i przechowywane tam wyposażenie jachtów Dar Szczecina i Urtica. Choć same jachty na szczęście w zasadzie nie ucierpiały, to jednak utrata sprzętu, w tym żagli spowodowała, że Dar Szczecina mógł uznać tegoroczny sezon za stracony. W sumie straty w tym pożarze oszacowano na prawie 0,5 mln zł.

Naszym jachtom zaszkodzić może też niewielkie zdarzenie, przypadkowe zaprószenie ognia, awaria instalacji elektrycznej albo gazowej na jachcie – przyczyn może być wiele. Co wówczas robić? Przede wszystkim nie wpadać w panikę. Gdy na jachcie pojawi się ogień, trzeba zrobić wszystko, co jest możliwe, aby zminimalizować ryzyko utraty życia, zdrowia i strat:

Gdy ogień zostanie zauważony i zlokalizowany, należy jak najszybciej ewakuować z tego miejsca ludzi.

Niezwłocznie powiadomić o zdarzeniu, podając szczegóły o pozycji jednostki, załodze, typie łodzi oraz typie zagrożenia.

Podjąć decyzję o środkach zaradczych, m.in. w miarę możliwości zamknąć pomieszczenia, aby odciąć dopływ tlenu i podjąć próby gaszenia ognia.

Jeśli załoga liczy kilku członków, kapitan powinien rozdzielić zadania pomiędzy nich.

Jeśli nie ma innego wyjścia, należy opuścić łódź.

Każde zdarzenie jest inne i nie ma gotowych recept. Dobrze jest więc wiedzieć, gdzie i jaki sprzęt gaśniczy znajdziemy na jachcie. Warto także pamiętać o ubezpieczeniu, również na wypadek pożaru, by Twoje wakacje nie poszły z dymem.

Więcej na  : pantaenius.pl/pozary
PANTAENIUS Ubezpieczenia Jachtów
Nautica Nord : ul. Gradowa 11, 80-802 Gdańsk
Tel : +48 58 350 61 31

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.