MAGNUS ZAREMBA bezpiecznie wrócił do Gdańska!

2015-04-20 12:35 Andreas Nicolaides
Magnus Zaremba wrócił do Gdańska
Autor: Facebook

W miniony weekend w Gdańsku zameldował się "Magnus Zaremba"! Jacht, o którym głośno zrobiło się po tym, jak podczas sztormu jego załogę ewakuowały norweskie służby ratunkowe, bezpiecznie wrócił do Polski. Poinformował o tym kapitan Eugeniusz Moczydłowski.

Już w czwartek zamieścił na Facebooku wpis o następującej treści:

(link do wpisu: https://www.facebook.com/magnuszaremba/posts/356572694551631)

"Magnus serfuje wzdłuż Helu na 1700 obrotach silnika na minutę i z wiatrem 25 węzłów do ojczyzny, gdzie „rozdziobią nas kruki i wrony”. To nawiązanie do lektur obowiązkowych starszego pokolenia, których nie czytały na pewno sępy współczesnej żurnalistyki.

Internetowe wiewiórki donoszą, że trwa niemal narodowa dyskusja, jak źle został zaprojektowany jacht Magnus Zaremba i jak strasznych występków dopuścił się jego armator, a kapitan w szczególności. Gromy spadają na urzędy, które na to pozwoliły. Można by spokojnie stwierdzić „psy szczekają, a karawana jedzie dalej”. Albo dla odmiany zacytować margrabiego Wielopolskiego: „dla Polaków można coś zrobić, z Polakami - nigdy”. Jedyny efekt tej nagonki w stadium krytycznym może być taki, że na Magnusie zostanie opuszczona biało-czerwona bandera i zawiśnie n.p. flaga Wanuatu.

Ale ja jeszcze żyję drodzy Przyjaciele i łatwo nie polegnę. Jest wiele powodów, dla których nie mogę kapitulować. Oto kilka z nich: udało się zbudować stateczek unikalny, jedyny znany odpowiednik to legendarna francuska Tara. Magnus sprawdził się w lodach arktycznego lata jako stateczek badawczy. W końcu tej zimy żeglował w czasie i rejonie Grenlandii, gdzie tego rodzaju jednostki nigdy nie próbowały operować. Bez żadnych strat i awarii żeglował kilka tygodni w warunkach permanentnego sztormu i huraganu. W drodze powrotnej, na dobę przed portem docelowym na Morzu Północnym w pobliżu Bergen został wywrócony przez ogromną falę i stracił maszt.

Może najważniejszą rzeczą, która spotkała Magnusa jest jednak Wasza reakcja: jestem stary i mam słabą pamięć, ale nie słyszałem nigdy o tak szeroko zakrojonej akcji pomocy, zaistniałej zupełnie spontanicznie, jak po wypadku Magnusa. To znaczy, że misja Magnus jest w Waszej świadomości wartością budzącą odruchy naturalne społeczeństwa obywatelskiego lub zwyczajną solidarność. Jestem nadzwyczajnie wdzięczny za tą bezcenną wiedzę o moich rodakach.

Zobacz również: Magnus Zaremba: Zobacz akcję ratunkową WIDEO

Magnus Zaremba nie jest żadnym ideałem. Chętnie zobaczę doskonałych następców o lepszych właściwościach. To przecież był mój główny cel: wiedza i doświadczenie polskich żeglarzy, konstruktorów, stoczniowców predestynują do tworzenia konstrukcji wykraczających poza jachtowy standard pływającego domku pod żaglami i łódki czarterowej. Jest masa lepszych armatorów, kapitanów i konstruktorów. Ale na razie starannie się ukrywają. Objawiają się jak widać tylko wtedy, gdy trzeba wykazać niekompetencję i błędy innych. Wierzę, że wkrótce pokażą co naprawdę potrafią. To też będzie sukces Magnusa.

Mój jacht na próbach stateczności spełniał wszelkie zdroworozsądkowe kryteria. Zarzuca mu się, że teoretyczny kąt wychylenia z którego wraca do pionu jest niewielki –107°. Wywrotka pokazała, że w sekundy wraca do pionu z wychylenia o 180°. Czy ma za mało balastu? Każdy kto na nim żeglował w ciężkim sztormie był przekonany o jego niezwykle bezpiecznym zachowaniu w takich warunkach. Pewnie po powrocie pokażę Wam film z takiej żeglugi. Taki film jest dostępny z rejsów próbnych.

Ja byłem bezgranicznie pewny Magnusa aż do owej feralnej fali potwornej, która przywróciła mi pokorę wobec potęgi morza. Ale na pewno przyjdzie pochylić się i nad tym tematem. Ciekawe wiadomości na ten temat usłyszałem od polskiego kapitana serwisowca Polar King w Bergen. Platformy naftowe na Morzu Północnym były projektowane na wystąpienie tzw fali potwornej raz na 50 lat. Okazało się, że takie fale uderzały w platformy z częstotliwością raz na 2-3 lata i konstrukcje platform wzmocniono radykalnie. Nie jest to więc zjawisko tak rzadkie jak sądzono.(Kapitanowi i polskiej załodze Polar Kinga - wielkie dzięki za fachową pomoc, ojcowskie wsparcie i macierzyńską opiekę).

Czy maszt był za słaby? Oczywiście był za słaby, bo się połamał. Ale przecież wytrzymywał niejeden huragan. Czy należy projektować jachty by wytrzymywały wszystko, nawet najmniej prawdopodobne sytuacje? Może tak, ale wtedy trzeba zrezygnować z innych właściwości, np. możliwości wypchnięcia jachtu na powierzchnię nacierających pól lodowych.

Przyjaciołom obiecuję dalsze refleksje. Dziennikarzy proszę o refleksje już teraz i przyjęcie do wiadomości, że powiedziałem już niemal wszystko na temat i dalsze epatowanie „sprawą Magnusa” nie jest nikomu ani potrzebne, ani chwalebne"

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Zdjęcie: facebook.com/magnuszaremba

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.