Kolejna edycja Conradów w Centralnym Muzeum Morskim

2013-03-04 11:34 Marek Zwierz
Conrady
Autor: Marek Zwierz Conrady

Andrzej Dębiec poprowadził uroczystość wręczenia tegorocznych Conradów na gdańskiej Ołowiance.

Conrady, pierwotnie wyróżnienie przyznawane okazjonalnie za wyjątkowe zasługi dla polskiego żeglarstwa, od 1997 roku wręczane są corocznie. Tę nową formę nagród zainicjował Andrzej Dębiec, Komandor Bałtyckiego Bractwa Żeglarzy. W tym roku Conrady za rok 2012 nadano już po raz 16. Uroczystość, jak co roku, odbyła się w gościnnych salach Centralnego Muzeum Morskiego na gdańskiej wyspie Ołowianka.

Przyznawane nagrody są nagrodami równorzędnymi i dlatego wręczane są w kolejności alfabetycznej. Pierwszym tegorocznym laureatem został Mariusz Koper, który zdążył już opłynąć świat, w kolejnym rejsie Amerykę Południową ze sporym odskokiem na Antarktydę, gdzie zapuścił się poniżej południowego kręgu polarnego. Zeszłoroczna wyprawa prowadziła przez Przejście Północno-Zachodnie, a jego „Katharsis II” wpłynął na Pacyfik przez Cieśninę Beringa 30 sierpnia w sztormowej pogodzie. Mariusz Koper otrzymał Conrada z rąk Jerzego Wąsowicza, armatora i kapitana znanej z wielu rejsów „Antici”.

Wojciecha Kota, drugiego tegorocznego laureata, nie trzeba nikomu interesującemu się żeglarstwem przedstawiać. Jest założycielem i właścicielem stoczni jachtowej z Olecka budującej znane i cenione Delphie. Jest też inicjatorem wielu przedsięwzięć o charakterze społecznym i charytatywnym. W krótkim wystąpieniu poza podziękowaniami wyjaśnił też swoją zupełnie niestosowną o tej porze roku opaleniznę. Na zmianę z bratem pilnował „Delphi Trójki”, którą Kuba Strzyczkowski solo przepłynął na Karaiby. Jacht wraca do Polski w kwietniu.

Trzecim z kolei laureatem został Jerzy Kuśmider z Vancouver w Kanadzie. Znają go wszystkie polskie jachty, które po pokonaniu Przejścia Północno-Zachodniego zawitały do tego gościnnego portu. Jerzy Kuśmider jest tam animatorem żeglarskiego życia polonijnego, a także żeglarzem, krótkofalowcem, pisarzem i podróżnikiem. Conrada wręczył mu nie kto inny, jak sam Wojciech Jacobson.

Kolejny Conrad przypadł Zbigniewowi Puchalskiemu. Ma on na swoim koncie długą listę żeglarskich osiągnięć. Wśród nich udział w regatach OSTAR i solowy rejs dookoła świata na pięknym jachcie „Miranda”. Ponieważ w tamtym czasie „Miranda” miała pomalowane na żółto burty, prasa zachodnia przezwała ja „żółtą łodzią podwodną”. Jacht stoi teraz w Gdyni na terenie jednej z firm i oczekuje na powstanie Muzeum Żeglarstwa, gdzie ma zostać jednym z eksponatów. Nagrodę pod nieobecność Zbigniewa Puchalskiego przyjął redaktor Latającego Holendra, Bohdan Sienkiewicz i przekazał ją Bogusławowi Witkowskiemu, który poza prezesowaniem Pomorskiemu Okręgowemu Związkowi Żeglarskiemu jest także prezesem zarządu VBW Engineering, firmy opiekującej się „Mirandą”. Conrad ma uzupełnić eksponaty związane z jachtem.

Andrzej Straburzyński, kapitan „Concordii”, kanadyjskiego żaglowca „Szkoły pod Żaglami”, wieloletni wychowawca młodzieży, prekursor polskiego żeglarstwa profesjonalnego został uhonorowany Conradem pośmiertnie. W imieniu rodziny nagrodę przyjął Wojciech Jacobson z rąk Andrzeja Marczaka, kapitana i wychowawcy ze wspaniałym stażem na polskich żaglowcach.

 Kolejny Conrad przeszedł również w ręce wychowawców młodzieży. Otrzymali go Zbigniew Szpetulski i Teresa Chojnacka-Szpetulska. Nieżyjący już Zbigniew Szpetulski był wieloletnim komandorem Akademickiego Klubu Morskiego przy Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. To za jego czasów „Konstanty Maciejewicz” opłynął Horn, przeszedł w rejsie na Islandię przez złowrogą Pentland Firth. On był też opiekunem „Josepha Conrada”. Po śmierci Zbigniewa Szpetulskiego opiekę nad „Conradem” przejęła jego żona, Teresa Chojnacka-Szpetulska, a obecnie rolę tę przejął jej syn działający w ramach specjalnie w tym celu powołanego stowarzyszenia.

Ostatni tegoroczny Conrad przypadł pionierowi polskiego żeglarstwa oceanicznego, Władysławowi Wagnerowi. Aż dziw, że dopiero teraz uhonorowano tą nagrodą pierwszego Polaka, który pod żaglami okrążył kulę ziemską. Sukces tej podróży zawdzięczał przede wszystkim swojemu uporowi i ciężkiej pracy, wspomaganej od czasu do czasu przez rozrzuconą po świecie polonię lub przez ludzi, którym zaimponowała pasja młodego człowieka. Władysław Wagner nie powrócił do Polski. Przeszkodziła mu wojna i powojenna sytuacja polityczna. Conrada z rąk Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz odebrała wnuczka brata Wagnera, Olimpia. Jest ona autorką tablicy pamiątkowej w Alei Zasłużonych Żeglarzy w Gdyni, a także tematycznego muralu w Centrum Wyszkolenia Morskiego ZHP w gdyńskim Basenie Jachtowym.

Uroczystość zakończyła multimedialna prezentacja dokonań laureatów i wspólna biesiada w Klubie Ludzi Morza „Zejman” na pobliskiej Wyspie Spichrzów.

Marek Zwierz

Kolejna edycja Conradów w Centralnym Muzeum Morskim

.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.