ARC – coraz więcej jachtów na mecie

2014-12-15 11:25 Marek Zwierz i Joanna Siemiak
ARS - Atlantic Rally for Cruisers, fot. Marek Zwierz
Autor: Marek Zwierz

Do Rodney Bay na Santa Lucii na Karaibach dotarło już 114 jachtów. Do zamknięcia mety jeszcze tydzień.

Tegoroczna edycja Atlantic Rally for Cruisers dobiega końca. Oficjalne zakończenie planowane jest na 20 grudnia, w dzień po zamknięciu mety. 5 jachtów wycofało się, kilka pewnie nie zdąży w ciągu najbliższego tygodnia dotrzeć na Karaiby. Wprawdzie nie będą oficjalnie klasyfikowane, ale ich tracking będzie dostępny aż do końca transatlantyckiego rejsu.

Na miejscu 33 wśród wszystkich jachtów, 5 w klasie katamaranów, dopłynął „Blue Waves”, Lagoon 450 pod polską banderą. Załoga najwyżej oceniła atmosferę podczas rejsu. Ośmiu zamkniętych na małej przestrzeni przez ponad dwa tygodnie facetów nie miało z tym najmniejszych problemów. Nieco kłopotów było z wyposażeniem jachtu. Niektóre usterki były dość tajemnicze, jak odsalarka, która przestała w pewnym momencie działać, ale po licznych namowach ruszyła znów i nikt nie potrafił powiedzieć dlaczego. Awaria systemu zapewniającego łączność internetową potrzebną do komunikacji z organizatorami i odbierania prognoz pogody związana była zapewne z pośpiechem podczas instalacji, ponieważ została dostarczona na krótko przed startem. Nienajlepsze opinie żeglarze mieli też o przeznaczonych na słabe wiatry przednich żaglach. To one były główną przyczyną raczej niespiesznego przelotu przez Atlantyk.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Drugi polski katamaran, „Blue Ocean”, ma jeszcze do mety ponad 200 mil. Jego opóźnienie związane jest z awarią ożaglowania, która zmusiła go do postoju technicznego najpierw na wyspie El Hiero, a potem do wizyty na Tenerifie. Skądinąd wiemy, że załoga nie miała ambicji regatowych i traktowała rejs bardzo relaksowo.

Wiele jachtów prowadziło blogi pokazywane na stronach internetowych ARC. Przeważała w nich radość z przeżywanej przygody. Bardzo ciekawe i zabawne były relacje pluszowego misia towarzyszącego dwójce dzieci żeglujących na „Morning Haze”. Na „Arethcie” mogliśmy śledzić trójkę maluchów z najmłodszą uczestniczką ARC, dwu i pół letnią Willow, ich przygody i zajęcia na jachcie. Podejrzewam, że te dzieci dużo więcej nauczą się podczas planowanego rejsu dookoła świata, niż w jakiejkolwiek szkole. Świetne relacje pisały też dziewczyny z „Hot Stuff”, jachtu projektu Girls for Sail. Czuło się w tych tekstach radość z żeglowania, radość z przezwyciężania własnych słabości i dawania sobie rady na jachcie i wreszcie radość z bycia na oceanie. Nic dziwnego, że kończąc rejs miały mieszane uczucia i wcale nie chciało im się wchodzić do portu.

Pełniejsza relacja z ARC w lutowym numerze Żagli.

Marek Zwierz i Joanna Siemiak

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.