Rosiński Open Yachting na dwóch regatach w Chicago

2010-10-01 11:48 Krzysztof Rosiński i Norbert Rymuszka/Open Yachting
_
Autor: Z archiwum organizatorów regat

Załoga Rosiński Open Yachting zajęła piąte miejsce w regatach Chicago Match Racing Center Open Autumn A, oraz trzecią pozycję CMRC Open Autumn B. Obydwie imprezy rozgrywane były na jeziorze Michigan u wybrzeży Chicago, w okolicy Belmont Marina. Oto relacja załogi:

Tak jak wcześniej zapowiadaliśmy, załoga Rosinski Open Yachting wyruszyła do Chicago na dwie imprezy meczowe zaliczane do Pucharu Świata ISAF. Następnego dnia, zaraz po przylocie nastąpił oficjalny trening na jachtach Tom 28. Załogę ROY wzmocnił Amerykanin Chriss Doubeck na pozycji trymera foka/pit.
Po pierwszych treningach było już wiadomo, ze jachty są bardzo proste w obsłudze co raczej pozwala się skupić na przeciwniku, niż na walce ze sprzętem, podobnie jak na jachtach Delphia 24 One Design. Niemniej błąd w ich prowadzeniu może drogo kosztować.
 
Chicago Match Racing Center: jak ustaliliśmy podczas regat CMRC jest o rok młodszym Bratem OY dlatego miedzy innymi OPEN YACHTING został partnerem regat. Mamy te same idee, te same pragnienia a nawet podobne problemy. Fundatorem CMRC jest Don Wilson, który jednocześnie jest świetnym żeglarzem. Na czele CMRC stoi Bill Hardesty, który swego czasu sięgnął po tytuł meczowego Mistrza Świata a całością zawiaduje nieoceniona Mary Anne Ward. Niesamowita kobieta. Trochę ją obserwowaliśmy i niesamowicie nam imponuje. Pomiędzy sprawdzaniem poprawności pairingów a wrzucaniem wody i napojów do lodzi arbitrów i do jachtów potrafila na dwie minuty zniknac w toalecie aby poprawic makijaz (nie bylismy w toalecie ale mozecie w to wierzyc) a wszystko to z wiecznym usmiechem na ustach. Jednoczesnie potrafiaca sprawnie zarzadzac cala rzesza wolontariuszy. Tak!!! Wolontariuszy!!! W dzialanie CMRC oraz w organizacje regat byla zaangazowana cala masa ludzi, którzy co prawda malo widoczni ale sprawili, ze wszystko bylo perfekcyjnie zorganizowane. Niektórzy robili to bo mieli wolny czas, inni dla tego, ze jednego dnia pracowali przy organizacji regat aby kolejnego dnia zeglowac. I znowu wszystko z usmiechem i z pasja do zeglarstwa.
Jednak mozna.
 
Akwen: akwenem regat jest j. Michigan u wybrzeży Chicago, zaraz przy Belmont Marina. Jest to akwen bardzo wymagający. Przy zachodnich wiatrach powietrze przeciska sie przez cale miasto przez co warunki są niezwykle zmienne zarówno co do sily jak i kierunku wiatru. Można stwierdzić, ze „kreci” bardziej niż w bazie Open Yachting Academy na j. Ostrzyckim. Natomiast kiedy wiatr wieje z innych kierunków tworzy się wysoka i krótka fala a to za sprawa fal odbitych od ścianek Larsena, którymi jest wyłożone prawie cale wybrzeże.
 
Regaty
 
CMRC Open Autumn A - dzien pierwszy
 
Zaloga Rosinski Open Yachting ustaliła swój trening na środę w godzinach od 12-15. Warunki były wyśmienite. Południowy wiatr 3-4B i ponad 30C. Już wtedy wyszło, ze na jachtach Tom 28 trzeba przykładać szczególna uwagę do porządkowania lin praktycznie po każdym manewrze.
 
W czwartek o 7:15 było dostępne na lodzi klubowej śniadanie dla uczestników regat aby punktualnie o 8:00 rozpoczęła się odprawa sterników podczas której nastąpiło losowanie jachtów. Wylosowaliśmy jacht nr 8. Jak tylko skończyły się pytania ruszyliśmy do łódek.
Tom 28 zachwyca swoim wyglądem, kusi kształtem i cieszy prostota obsługi podobnie jak Delphia 24. Już przed dziewiąta wszyscy byli na trasie. Organizatorom przeszkadzał trochę południowy wiatr, który tworzył bardzo ostra i krótka fale która była tym gorsza gdyż odbijała się od ścianek Larsena, którymi jest „obmurowane” cale wybrzeże. To tak jak ściganie się w Gdyni miedzy falochronami przy południowo wschodnim wietrze lub obok falochronu Portu Północnego w Gdańsku.
Do tego gorący wiatr tez nie rozpieszczal zawodników gdyz wiejac z sila od 1 do 7 B i krecac po 40 stopni powodował, ze zegluga nie byla zbyt przyjemna.
Plan na dzien dzisiejszy to rozegrac pelny Round Robin (wyscigi kazdy z kazdym) co przy osmiu jachtach i dziesięciu zalogach wygladalo na latwizne. Zreszta plan ten zostal zrealizowany.
Wygraliśmy dosyc latwo pierwszy wyscig z Wurtzem po wygranym pre-starcie i nalozeniu jednej kary jednak drugi przegralismy z Bishoffem w wyniku bardzo niekorzystnej zmiany przy górnej boji których bylo dzisiejszego dnia bez liku. Trzeci wyscig z Christianem znowu wygralismy po bardzo zacietej walce przed startowej i po kilku zmianach prowadzenia. Doszlismy do wniosku, ze zmiany wiatru na j. Ostrzyckim gdzie sie znajduje baza Open Yachting Academy to nic w porównaniu ze zmianami jakie przychodza nad j. Michigan tworzac sie pomiedzy wysokimi budynkami Chicago. Niemniej trening na j. Ostrzyckim duzo nam tutaj pomógl.
W przerwie miedzy wyścigami gruchnęła wiadomość, ze mój najlepszy przyjaciel z czasów studiów zmarł po miesięcznej walce o życie. Było mi przykro i smutno, gdyż to już kolejna śmierć znajomej osoby w sezonie 2010. Jemu wlasnie chcialem dedykowac te regaty.
W kolejnych wyscigach raz wykorzystujac bardzo krecacy wiatr wygrywalismy bedac daleko za rywalami aby w innych przegrac mimo znacznego prowadzenia. To wszystko tylko potwierdzalo, ze warunki sa bardzo zmienne i troszeczke zalezy od szczescia.

Wyniki Round Robin: http://www.chicagomatchrace.com/events/news.asp?n=10085

Na wielkie uznanie zasluguje praca organizatorów z Mary Anne na czele gdyz wszystko przebiegalo niezwykle sprawnie. Dodatkowo jestesmy pelni podziwu dla swietnej pracy arbitrów mimo, ze sami dostalismy dwie kary ale wiedzielismy za co, na pocieszenie moge napisac, ze zalozylismy szesc kar.
Mimo, ze po pierwszym dniu i po pelnym Roun Robinie zajmujemy dopiero piate miejsce lecz majac ta sama liczbe punktów co czwarty to jestesmy bardzo zadowoleni z duzej liczby wyscigów, zeglowania na swietnych jachtach oraz przy perfekcyjnej organizacji.
Jestesmy równiez zadowoleni z tego, ze jestesmy w cwiercfinalach wiec droga do zwyciestwa wciaz jest otwarta.
Jutro dalszy ciag rywalizacji, przynajmniej mamy taka nadzieje. Jest tak dla tego gdyz jachtem „Black Hawk” nalezacym do hokejowej druzyny NHL Chicago Black Howks na którym mieszkamy miotają powiewy bardzo silnego wiatru, które moga uniemozliwic rozegranie kolejnych wyscigów a jest pózno w nocy.

Rosinski Open Yachting
Kpt. Krzysztof Rosinski

CMRC Open Autumn A – dzien drugi

Drugi dzien zaczal sie równie wczesnie jak poprzedni. Niestety sytuacja nie wygladala zbyt dobrze. Cala noc wial bardzo silny wiatr i nic nie zapowiadalo, ze ma oslabnac. Podczas porannej odprawy sterników nastapilo losowanie jachtów. Wypadlo, ze zaloga Rosinski Open Yachting po raz kolejny wystartuje na jachcie nr 8. Organizator zalozyl, ze w cwiercfinalach nie bedzie przesiadek. To dobry pomysl zaoszczedzajacy wiele czasu. Juz przy wychodzeniu z portu okazalo sie, ze weje naprawde duzo bo ponad 30 wezlów. Na tym etapie wszystkie jachty byly juz zarefowane. Jeszcze przed startem wiekszosc jachtów efektownie slizgala sie po wodzie w oczekiwaniu na rozstawienie trasy. Wiatr wiejacy od ladu a tak naprawde od miasta sprawial, ze zegluga byla podobna do zabawy w pralce automatycznej. Wiatr caly czas tezal niemniej postanowiono puscic mecze z zastrzezeniem, ze spinakery nie beda uzywane w rozgrywkach. W pierwszym meczu Rosinski Open Yachting z Clay Bichoffem pochodzacym z Newport, obie zalogi popedzily z silnym szkwale na zawietrzna strone linii startu. Tu niestety okazalo sie, ze Krzysztof Rosinski przeliczyl sie zaledwie o 4 sekundy chcac wypchnac przeciwnika na falstart co spowodowalo, ze przeciwnicy dali rade wystartowac z czystej pozycji. Na trasie pod wiatr w niezwykle zmiennym co do kierunku i sily wietrze, prowadzenie przechodzilo z rak do rak. Podobnie bylo zreszta na kursie z wiatrem kiedy wystarczylo plynac od siebie w dystansie zaledwie 10-15 metrów aby miec zupelnie rózny wiatr. Trymerzy obu zalóg dwoili sie i troili aby w tych niezwykle ekstremalnych warunkach zapewnic jachtom jak najwieksza predkosc. Niestety przeoczenie jednego szkwalu tuz przed linia mety spowodowalo, ze pierwszy mecz dnia zaloga Rosinski Open Yachting ukonczyla na drugim miejscu.
W drugim flighcie po bardzo dynamicznej walce przedstartowej przeciwko zalodze, która dowodzil Bruce Stone z San Francisco, zaloga ROY wypracowala sobie bardzo korzystna pozycje na starcie i prowadzac caly wyscig dowiozla zwyciestwo do mety. Nie bylo to jednak latwe zwyciestwo, gdyz w tych jakze zmiennych warunkach ich przewaga nad Stonem stopniala z siedmiu dlugosci do zaledwie jednego metra na samej mecie.

Po drugim flighcie wciaz nasilajacy sie wiatr, który w szkwalach przekraczal juz czterdziesci wezlów zaczal sprawiac klopoty organizatorom. Dryfujacy statek komisji czy dryfujace znaki trasy to tylko niektóre z nich. Odroczono puszczanie dalszych startów i skierowano wszystkie jednostki do portu aby tam poczekac i zadecydowac co dalej. W tym czasie ciezkie chmury, które co chwile zrzucaly rzesisty deszcz, rozeszly sie i wyszlo piekne slonce. Niemniej wiatr jeszcze troche stezal. Po godzinie oczekiwania zadecydowano, ze na tym etapie regaty trzeba zakonczyc o ostatecznymi wynikami regat beda miejsca zajete przez poszczególne zalogi w edycji Round Robin.


Film z regat: http://www.chicagomatchrace.com/Media/Video/
 
Wyniki regat: http://www.chicagomatchrace.com/regatta/info.asp?id=10043

W ten sposób zaloga Rosinski Open Yachting zajela piate miejsce w regatach CMRC Open Autumn (A) w Chicago zaliczanych do Pucharu Swiata. Pozostal pewien niedosyt niemniej w tak ekstremalnie zmiennych warunkach moglo byc zarówno duzo lepiej jak i duzo gorzej. Nie bylo wiele prawdziwego Match Racingu a przewazala chec zachowania sprzetu w jednym kawalku gdyz damage deposit (depozyt za zniszczenie sprzetu) wynosi tutaj „jedynie” siedem i pól tysiaca zlotych a ceny napraw tez nie sa niskie. Nie bylo równiez wiele typowych zagrywek meczowych gdyz bardzo zmienny wiatr pisal swój scenariusz i np. dwa jachty stojace w pozycji dial up (pod wiatr) nie zmieniajac kursu robily po dwa, trzy zwroty przez sztag (oczywiscie nie konczac ich) zanim sie rozplywaly aby kontynuowac dalsza walke.

Na prawdziwe uznanie zasluzyli organizatorzy, którzy sprawiali ze wszystko przebiegalo bardzo gladko i szybko mimo ciezkich warunków. Podziekowania naleza sie tez arbitrom. Po kolejnej imprezie zaliczanej do Pucharu Swiata w tym roku, w której bralismy udzial mozna powiedziec, ze spisali sie podczas tych nielatwych regat naprawde na medal.

Przed Rosinski Open Yachting kolejne regaty zaliczane do Pucharu Swiata, które rozpoczna sie juz jutro równiez w Chicago. Trzymajcie kciuki, gdyz wiatr ma zelzec a zaloge zasili nowozelandzki zalogant Mike Edmonds.
 
Rosinski Open Yachting
Kpt. Krzysztof Rosinski

CMRC Open Autumn B – dzien trzeci
 
Dzis rozpoczela sie druga edycja regat Open Autumn w Chiciago Match Race Center. Nowa lista startowa, 10 zalóg i kolejne meczowe rozgrywki. Zdazylismy sie juz przyzwyczaic do doskonalej i bardzo punktualnej organizacji regat. Ekipa CMRC z Mary Ann na czele stanela na wysokosci zadania. Skippers meeting o 8:00 i punkt 9:00 pierwszy start. A trzeba powiedziec, ze warunki sa nadal ciezkie. Silny lecz juz nie tak porywisty wiatr i odbita fala towarzyszyly nam podczas walki na trasie.

Zarefowane groty, szalencza jazda na spinakerach i bardzo ostre pojedynki. Juz w pierwszym naszym meczu z zaloga z Kalifornii, która prowadzil Austin Dias doszlo do wielu ciekawych sytuacji. Prowadzilismy na ostatnim pelnym ale niestety mielismy kare. Dias byl za nami maksymalnie 1,5 dlugosci lodzi. W polowie kursu z wiatrem Krzysiek decyduje sie na wyhamowanie lodzi. Nie zdazymy juz wykrecic kary ale próbujemy zapolowac na jankesów. Po zacietej walce Dias wymyka sie z klinczu i ucieka na mete. Co nie udal sie w tym meczu udalo sie podczas innego meczu w tym dniu z inna amerykanska zaloga Stevena Lowery. Bardzo ostry zawodnik. Uciekal z kara zalozona na pre-starcie az do drugiej górnej boi, gdzie uznal ze przewaga nad nami jest na tyle duza, ze zdazy. W tym momencie zrobilo sie goraco. Gdy konczyl kare my przejezdzalismy obok. Lowery zaatakowal od razu po skonczeniu kary. Walka trwala kilkadziesiat metrów i sedziowie nalozyli kare na nasza zaloge za brak ustepowania. Znowu prowadzimy z kara ale tym razem jachty sa od siebie maksymalnie 1m. Krzysiek atakuje od razu, spinakery pracuja na „maksa”, wieje naprawde ostro. Ostrzymy ich prawie do linii wiatru, placze im sie spin wiec odpadamy i w slizgu przejezdzamy linie mety.
Jeszcze jeden pojedynek z zaloga z San Francisco, która prowadzil Bruce Stone. Niezwykle zacieta walka od czterech minut przed startem i razem z przeciwnikiem jestesmy znacznie powyzej linii startu. Szybko sie orientujemy, ze chca postawic spinakera. Moglismy zostac na zaglach podstawowych i albo ich „wywiezc” albo zalozyc kare ale zaloga ta walczyla w tak bardzo a jednoczesnie z wdziekiem i bez cienia zlosci po prostu w gentlemanski sposób, ze podejmujemy wyzwanie i oba jachty wjezdzaja na linie startu na spinakerach aby je zrzucic i wystartowac.

Co za dzien. Chyba pierwszy taki w moim zyciu. Jestesmy w 1/8 finalu i jutro zapowiada sie równie ostra walka. Poziom zawodów jest bardzo wysoki, a sprawnosc komisji i arbitrów zasluguje na pochwale.
Wyniki Round Robin: http://www.chicagomatchrace.com/events/news.asp?n=10086
Wyniki po Round Robinie:
http://www.chicagomatchrace.com/events/news.asp?n=10087

Z biura regat w CMRC, prosto po zejsciu z wody
Za Rosinski Open Yachting
Norbert BERET Rymuszka
 
 
CMRC Open Autumn B – dzien czwarty
 
Dzien jak co dzien. Zaczyna sie wczesnie a my po wczorajszym Round Robinie jestesmy w slabym polozeniu. Zalogi przechodzac do cwierc-finalów „zabieraja” ze soba punkty z Round Robina co powoduje, ze konczac wczoraj na szóstej pozycji z dorobkiem 4 punktów slabo nam wrózy.
Pierwsze miejsce zajmuje niepokonana zaloga Wataru Sakamoto z Japonii. Przyjechali tydzien przed regatami a ich trener dba o dobre przygotowanie. Byli bezkonkurencyjni w tych ciezkich warunkach wygrywajac wszystkie wyscigi i majac dorobek 9 punktów.
Na drugiej pozycji plasuje sie Don Wilson z dorobkiem 7 punktów. Trzeci jest Steven Lowery z szescioma punktami na koncie. Czwarta jest zaloga Claya Bishoffa równiez z szescioma punktami. Piata jest zaloga Jane Wilson (siostra Dona – jako jedna z nielicznych wygrala z bratem w bardzo emocjonujacym pojedynku) z dorobkiem pieciu punktów. W tej sytuacji aby przejsc do pólfinalów lub finalów musimy wygrac odpowiednio o jeden lub dwa wyscigi wiecej na siedem, w których mamy jechac i to pod warunkiem, ze wygramy równiez z zalogami uplasowanymi bezposrednio przed nami. Nie wygladalo to dobrze.
Wiatr w dalszym ciagu wial z sila, która sprawiala, ze prowadzenie spinakera bylo na granicy mozliwosci zalogi a organizatorzy smialo nakazali jedynie refowanie.
Dodatkowo o ile dwa dni temu scigalismy sie ubrani jedynie w shorty i t-shirty narzekajac, ze jest goraca to juz od wczoraj, zeglujemy w pelnych sztormiakach i jak sie nie scigamy to po prostu marzniemy. Niemniej nie oslabia to naszego ducha walki.
W Pierwszym meczu wreszcie dajemy rade pokonac Claya Bishoffa a w drugim po raz kolejny Daniele Rosiano. W trzecim meczu spotykamy sie ze swietnie zeglujacym Donem Wilsonem. Po blednie odczytanym pairingu oddajemy mu praktycznie wyscig gdyz otrzymalismy kare zanim sie jeszcze zaczela procedura. Niemniej i tak zeglowal bardzo szybko. To jednak moze sie zmienic gdyz jestesmy umówieni na rewanz podczas regat na j. Ostrzyckim. To my bedziemy wtedy na naszych jachtach.
W kolejnych wyscigach równiez zwyciezamy.
Najbardziej „goracym” meczem byl mecz ze Stevenem Lowerym. Zalozylismy sobie w sumie piec kar gdzie niestety ostatnia nalezala do nas ale w przeciwienstwie do dnia poprzedniego dalismy rade wciagnac go w walke na spinakerach, wywiezc odpowiedni daleko poza mete a nawet „spakowac w spina”, wykrecic kare i wygrac mecz.
W kolejnym meczu jako pierwsi wygralismy ze swietnie zeglujaca zaloga Wataru Sakamoto z Japonii. Jak do tej pory nie odniesli zadnej porazki, dopiero my przelamalismy ich dobra passe. Tu tez nie bylo lekko, juz ze startu wyjechalismy z kara a po okolo stu metrach arbitrzy pokazali nam czerwona flage (musimy natychmiast „krecic” kare) chyba slusznie bo na starcie nikt nie mial sekundy oddechu a nasza rufa obrócilismy ich w kierunku lewej strony trasy wybierajac prawa, uprzywilejowana. Niemniej na trasie dalismy sobie jeszcze po jednej karze aby ukonczyc 1,5 metra przed Japonczykami. I co jest piekne w sporcie, juz po przekroczeniu linii mety my ich pozdrowilismy w zamian za co otrzymalismy uklon za walke, uklon w japonskim stylu.
Tu sie nasza dobra passa skonczyla, gdyz po raz kolejny po kilku bledach pokonala nas kobieta, Jane Wilson ale przypisujemy sobie to, ze nie moglismy po meskie rozgrywce z Sakamoto zgluszyc w sobie gentlemanów.
 
Wyniki cwierc finalów: http://www.chicagomatchrace.com/events/news.asp?n=10088
 
Niestety nie majac wyników pozostalych zalóg, po rozegraniu cwierc finalów plywalismy wkolo komisji, nerwowo oczekujac na werdykt. Wiedzielismy, ze poszlo nam dobrze ale czy to wystarczy? Czy jednej z trzech zalóg przed nami poszlo choc o jeden mecz mniej lepiej od nas?
W koncu slyszymy decyzje: „Jedzcie do portu, jestescie szósci”.
Mimo, ze to nie bylo miejsce naszych marzen to i tak jestesmy zadowoleni. Takiej ilosci i tak zacietych meczy w tak wspanialych warunkach i na niezlych lódkach jeszcze nie doswiadczylismy. Jadac do portu wiedzielismy, ze tak naprawde zostaly nam jeszcze tylko szczególy do dopracowania aby siegnac po wyzsze miejsca lub zwyciestwo.
Niestety czas poswiecony na organizacje regat zamiast na treningi oraz starty w regatach dal o sobie znac.
W porcie, juz klarujac lódke dotarla do nas informacja, ze wracamy na trase. Wkradl sie maly blad i jednak walczymy w finalach.
Niestety z braku czasu bedzie rozegrany juz tylko maly i duzy final.
Trafiamy ze Stevenem Laowerym do malego finalu, oznacza to jedno, walka prawie na smierc i zycie bo ten zawodnik nie odpuszcza nigdy.
Juz po finalach nie do konca moglem powiedziec ile bylo kar, walki na trasie w bardzo bliskiej odleglosci i kolizji.
Bylo naprawde ostro. Pierwszy wyscig wygralismy. W drugim stalo sie coa dziwnego czego nie moglismy skorygowac, jadac dosc dlugo po starcie na jednym halsie Lowery uciekl nam tak daleko, ze nie moglismy nawiazac walki. Chyba klania sie mala ilosc godzin spedzonych na jachcie Tom 28 w silnych warunkach. Trzeci mecz pewnie wygralismy. Nie dosc, ze prowadzilismy to jeszcze nasz przeciwnik zaplatal sie we wlasnego spinakera co w tych warunkach nie bylo trudne.
Ostatecznie w CMRC Open Autumn B, zalog Rosinski Open Yachting, w skladzie: kpt. Krzysztof Rosinski – skipper, Norbert Rymuszka – main trim, Bartosz Bartnicki – jib/pit, Mike Edmonds – bow, zajmuje trzecie miejsce.
To kolejne punkty, które powinny pozwolic nam na kolejny skok w rankingu Pucharu Swiata a dalszych kilkanascie miejsc.

Wyniki regat: http://www.chicagomatchrace.com/regatta/info.asp?id=10044

Na zakończenie należy napisać, że mimo ciężkich warunków obie imprezy zostały zorganizowane wzorowo, poziom arbitrów jak i sędziów budzi podziw. W sumie „rozdaliśmy” 19 kar „żebraliśmy „11” i poza tylko kilkoma nieścisłościami nie bylo zadnych dyskusji. A atmosfera… atmosfera to po prostu: PURE MATCH RACING FUN!!!
 
Z Chicago, kpt. Krzysztof Rosinski

Jachty: Tom 28 to bardzo udana konstrukcja zwłaszcza do regat meczowych. Poza grotem i fokiem ma duży spinaker symetryczny oraz ciężki balast. Już w pierwszych dniach można się było przekonać o dzielności tych jednostek. Jest jednak kilka szczegółów których zaniedbanie może stanowić spore konsekwencje.
Jachty te są bardzo szybkie a to miedzy innymi za sprawa bardzo wąskich płetw (balastowa i sterowa) dzięki temu świetnie manewrują, jednak zatrzymanie tej jednostki wymaga sporego wysiłku aby ją rozpędzić, co również oznacza spory początkowy dryf zwłaszcza w przypadku przebrania żagli w początkowej fazie rozpędzania. Ma to genialne znaczenie w Match Racingu kiedy, zwłaszcza podczas pre-startu jachty wielokrotnie są zatrzymywane oraz rozpędzane co jest elementarnym programem walki na starcie.
Dodatkowo jachty te nie posiadają nadbudówki. Po prostu kokpit ciągnie się od rufy do dziobu. O ile żartujemy, ze Delphia 24 jest bardzo wygodna łódka bo jest to kokpit obudowany kadłubem to w przypadku jachtu Tom 28 należałoby powiedzieć, ze jest to pływający kokpit. To bardzo ułatwia prace całej załogi, nawet pięcioosobowej, niemniej w przypadku „nabierania” wody dziobem albo po uderzeniu w kilka fal, które „jadą” od dziobu do rufy wszystko włączając w to szoty, faly oraz spinaker sa rozwleczone po calym kokpicie, jest to dodatkowe wyzwanie dla sternika.
Poza tym tak jak było to wcześniej opisane łódki manewrują genialnie a to za sprawa steru, który można wychylić ponad 120 stopni na obie burty.
Niemniej tutaj również jest niebezpieczeństwo. W ferworze walki, dążąc do szybkiego wykonania manewru można rzeczywiście zawrócić jacht „na kilu” ale po takim manewrze praktycznie nie ma prędkości wiec znowu się wpada w rozpędzanie jachtu co powoduje dryf. Niby wszystko proste ale trzeba cały czas kontrolować sytuacje.

Rosiński Open Yachting na dwóch regatach w Chicago

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.