Akademia Kusznierewicza: Praca zespołowa

2015-04-18 14:37 Mateusz Kusznierewicz
Akademia Kusznierewicza: Praca zespołowa
Autor: Guilain GRENIER/ORACLE TEAM

Z sentymentem wspominam czasy startów olimpijskich. Nie tylko dlatego, że odniosłem wtedy wiele sukcesów sportowych, ale to tamten okres ukształtował moją osobowość i wprowadził w dorosłe życie.

Reżim, jakiemu poddany jest każdy wyczynowy sportowiec, hartuje, wyrabia determinację, uczy dyscypliny, wytrwałości, pokory oraz rozumienia, co nawet dla indywidualnego sukcesu znaczy praca zespołowa. Nigdy nie osiągnąłbym tak wiele, gdyby nie wsparcie, pomoc i zaangażowanie moich trenerów, współpracowników, lekarzy, fizjoterapeutów, sparingpartnerów, a przede wszystkim Dominika, z którym żeglowałem i nadal żegluję na jachcie klasy Star. Być może to, co mówię, wydaje się oczywiste i banalne. Dla mnie były to jednak lekcje, których się nie zapomina, dzisiaj wiem, ile mi one dały i jak ważne są w moim dorosłym życiu i w biznesie. To właśnie tu wykorzystuję doświadczenie zdobyte podczas sportowej kariery. Najlepszym przykładem jest moje ostatnie przedsięwzięcie o nazwie ZOOM.ME. Jestem przekonany, że mój pomysł nigdy by nie ujrzał światła dziennego, gdyby nie praca zespołu, który stworzyliśmy. Tu wracam do mojego charakteru i cech, które wyniosłem z życia Mateusza sportowca. Jestem cierpliwy, uparty, otwarty na nowe znajomości, znam swoje miejsce w szeregu, doceniam osiągnięcia innych. Wiem, że pomysł to dużo, ale droga do jego realizacji jest długa, wymaga wspólnej pracy wielu osób, czyli powstania zespołu. Na swojej drodze poznałem wspaniałych ludzi. Wykształconych i mimo młodego wieku z poważnymi osiągnięciami biznesowymi. Przedstawiłem mój pomysł, przekonałem ich, i stworzyliśmy zespół, który ciężko i zgodnie działał, aby zaprezentować końcowy efekt naszych wysiłków w postaci produktu, jakim jest ZOOM.ME.

Przeczytaj również: Mateusz Kusznierewicz o Star Sailors League: To gwiaździsta Liga Mistrzów

Nie tylko ja podkreślam, jak wiele zawdzięczam pracy zespołowej. Mój idol żeglarski, mistrz olimpijski, mistrz świata, zdobywca Pucharu Ameryki, Nowozelandczyk Russell Coutts postanowił niedawno zdradzić całemu światu sekret, dlaczego i w jaki sposób w tak spektakularny sposób zwyciężyli w ostatniej edycji regat o Puchar Ameryki. Na akwenie San Francisco dokonali wydawać by się mogło niemożliwego. Przegrywając 1:8 dogonili załogę Emirates Team New Zealand i pokonali ich z wynikiem 9:8. Wszyscy zachodzili w głowę, jak zdołali to zrobić?! W wywiadzie, który sobie wydrukowałem i z którego często czerpię inspirację, można przeczytać krótką wypowiedź Russella:

„Patrząc wstecz, kluczowymi czynnikami, które odwróciły losy finału Pucharu Ameryki na naszą korzyść były:

1) James Spithill – jego etyka pracy oraz postawa mówiąca – nigdy się nie poddawaj;
2) Tom Slingsby – jego uporczywe dążenie do latania nad wodą na kursie na wiatr;
3) Ben Ainslie w roli taktyka... «jak lepsi możemy jeszcze być»;
4) Paul Bieker: «Mam jeszcze kilka pomysłów na kawitację steru i spędzę całą noc, instalując je na naszym katamaranie»;
5) Tom Speer: «W taki oto sposób zmienimy obciążenia na żaglu-skrzydle»;
6) Młynkowi... «będziemy kręcić tak mocno, jak będzie trzeba, żeby trymować skrzydło i unieść nasz katamaran nad wodę»;
7) Wyjątkowe wsparcie całego zespołu Oracle USA. Nikt nigdy się nie poddał! To było nieprawdopodobne!”.

Z tej wypowiedzi wyniosłem ważną naukę: sam Russell, pomimo niezwykłego talentu, doświadczenia i wiedzy, nie odniósłby tego zwycięstwa. Kluczowym czynnikiem tego sukcesu byli ludzie. Konkretni członkowie zespołu. To dzięki ich podejściu, pomysłom, cechom charakteru w danym momencie wypracowali rozwiązania, które pozwoliły im pokonać przeciwnika i osiągnąć wspaniały sukces. Sukces całego zespołu!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.